Wszystko zaczęło się w sklepie budowlanym przy ulicy Rybnickiej w Radlinie. Wezwani na miejsce mundurowi zastali kierownika sklepu wraz z ujętym przez niego sprawcą.
- Zgłaszający oświadczył, że zauważył na terenie sklepu dziwnie zachowującego się chłopaka, który brał towar z półek i pakował go do torby. Następnie minął linię kas nie płacąc za towar. Wtedy ujął sprawcę i powiadomił o zdarzeniu policję. Mundurowi dokonali kontroli osobistej chłopaka i jego torby. Wewnątrz znajdowały się urządzenia i materiały budowlane o wartości ponad 600 złotych - mówi kom. Marta Pydych z wodzisławskiej policji.
Okazało się, że to dopiero początek problemów z chłopakiem.
- Na początku nie chciał podać swoich danych adresowych i daty urodzenia twierdząc że ma dysleksję i problemy z zapamiętywaniem. Policjanci sprawdzili adres zamieszkania, według podanego przez niego imienia i nazwiska. Okazało się, że pod tym adresem mieszka jego znajoma a chłopak myślał, że potwierdzi ona, że jest jej synem. Kobieta podała jednak prawdziwe dane nastolatka - dodaje kom. Pydych.
Po sprawdzeniu go w policyjnych bazach danych wyszło na jaw, że jest poszukiwany celem doprowadzenia do zakładu poprawczego w Pszczynie. 17-latek sprawiał także problemy w radiowozie, a przed osadzeniem go w policyjnej izbie zatrzymań wymyślił, że ma anemię i musi zażywać leki.
- Lekarz nie miał jednak przeciwwskazań do jego osadzenia. Wprowadzając stróżów prawa w błąd chciał uniknąć poprawczaka. Policjanci nie dali się jednak nabrać i chłopak z pewnością tam trafi, jak tylko zostaną z nim wykonane niezbędne czynności - kończy kom. Pydych.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?